wtorek, 21 lipca 2009

Z listów furtiana Grzegorza do Burundi

Wiele już dzikich krain przemierzył Furtian Wacław, aż w końcu w dalekiej Persji ugościł go sam król Kserkses. Władca ten niebywale zainteresował się Pentalogiem i nawet bliski był zostania furtianem. Pewnego dnia jednak, kiedy zaprosił Wacława na morską przejażdżkę swą królewską galerą, trochę zepsuła się pogoda i Wacław, niezwyczajny takich przygód, poczuł się odrobinę niedobrze. Poprosił Kserksesa, by zawrócili do brzegu, ten jednak ze śmiechem oświadczył:
- Nie lękaj się niczego, zacny Furtianie! Mam ja sprawdzone sposoby na wzburzone morskie odmęty. Kiedy tylko bowiem zaczynają się fale robić zbyt wysokie i niebezpieczne, zaraz rozkazuję mym podwładnym, by wychłostali je łańcuchami i napiętnowali rozżarzonym żelazem. To musi skutkować, albowiem fale w końcu się uspokajają.
- Jakże to? - zdumiał się Wacław. - Chłostanie fal nie może być metodą na uspokojenie żywiołu!? Wszak to woda jest tylko, nie zaś fala. Fale są bytami niematerialnymi.
- Jak to niematerialnymi? - teraz zdumienie wyrysowało się na twarzy Kserksesa. - Są całkowicie materialne. Można ich dotknąć, mogą przewrócić i zatopić nasz statek.
- Woda jest materialna - odparł Wacław. - Fala nie może być materialna. Gadasz królu, jak jakiś Katolicki doktryner i prowokator.
- Ejże, nie zapominaj z kim rozmawiasz - upomniał go Kserkses gniewnie mierzwiąc swą brodę. - Jeśli nie wierzysz, że fale są materialne,możesz się zaraz na własnej skórze o tym przekonać.
- Czyś już zapomniał, królu, jak tłumaczyłem ci o co chodzi z informacją zaszytą w materii? Informacja jest niematerialna, ale zaszyta w materii, która siłą rzeczy oczywiście jest materialna.
- Tak, a masło maślane, jest zrobione z masła. Obraziłeś mój majestat, powątpiewając w zdrowy rozsądek i empirię. Dlatego wkrótce empirycznie doświadczysz tej swojej rzekomej niematerialności fal.
Tu Kserkses skinął na swoich gwardzistów, a ci, snadź zwyczajni takich sytuacji, sprawnie Wacława chwycili i zręcznie wyrzucili za burtę wprost w coraz bardziej wzburzone morze. I istotnie jak najbardziej materialne fale zrobione z jak najbardziej materialnej wody wciągnęłyby Wacława na zawsze w swe głębie. Lecz stał się cud - oto Wacław w ostatniej chwili przypomniał sobie, że ma Pentalog oprawiony w solidne drewniane okładki, a dzięki nim i umiejętnościom surfowania (wiele wszak surfował po sieci w swym życiu), wydostał się po wielu trudach na brzeg. Tak to po raz kolejny Pentalog pokonał katolickie poglądy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz